sobota, 13 grudnia 2014

Ufaj.

Bóg jest dobry, ale czasem przeprowadza nas przez różne doświadczenia.
Czasem to takie dziwne uczucie, wiesz, że On Cię kocha i chce dla Ciebie jak najlepiej,a jednocześnie okoliczności sprawiają Ci ogromny ból.
Starasz się zrozumieć, o co Mu chodzi, do czego zmierza i nie masz pomysłu.


"Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę."

Hebr 10,35


Pędziłam wczoraj z pracy, by zdążyć pożegnać się z naszym kochanym kotkiem.
Był z nami 14 lat i nastał czas pożegnania.
Ktoś powie, że to tylko kot, ale był z nami pół mojego życia, kochalismy go.
Kolejny smutek w ciągu ostatniego, chyba najgorszego  w moim życiu miesiąca.
Szalał wiatr, miałam świadomość, że ten Bóg, choć tak potężny, że może zmieść nas jednym swym oddechem, jest tak blisko.
A ja tak mało Go znam, tak mało Go rozumiem, a jestem tak bardzo zależna od Niego.

Wieczorem przeczytałam w zwykłym świeckim artykule, rady odnośnie trudnych sytuacji:

"Najgorsze, co można zrobić, to się załamac, leżeć i płakać. Trzeb iść, nawet gdy nie ma się siły. Gdy zabraknie wam siły, Bóg ją wam da. Ale musicie iść dalej, noga za nogą."


Tak więc, pozwoliłam sobie na chwilę leżenia i płakania, ta historia z kotem dopełniła miary smutku, ale w głowie miałam to zdanie - nie można leżeć i płakać, trzeba iść dalej, a gdy nie masz już siły, ale zaufasz Bogu, On Ci ją da, gdy nie wiesz, gdzie zrobić kolejny krok, On pokaże gdzie postawić nogę, tylko ufaj.
No i tak staram się ufać, raz wychodzi mi to lepiej, raz gorzej. Chwilami czuję się, jak na pustyni, ale wiem, że na niej są też skarby, tylko nie zawsze je widzę.


A tu artykuł do poczytania:

http://nalezecdojezusa.pl/index.php/blogi/kasia-kiklewicz/item/380-nie-porzucaj-ufno%C5%9Bci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz