sobota, 29 września 2012

Po warsztatach.

Warsztaty odbyły się w bardzo kameralnym i sympatycznym gronie,
dokładnie tak jak przewidywałam.

Jak to powiedział jeden z uczestników: "Boża arytmetyka jest zupełnie inna,
dzielone namaszczenie nie zmniejsza się i nie wyczerpuje, ale pomnaża."
Tak naprawdę, to ja się czuję, jakbym była uczestnikiem, a nie jednym z organizatorów.

Mogłam sobie przypomnieć kolejny raz o co w tym wszystkim chodzi,
a chodzi tylko i wyłącznie o Niego.
Jak to powiedziała M. w tańcu uwielbienia chodzi tylko i wyłącznie o to, "by On tańczył przeze mnie."

Czas oddania swego ciała na nowo Duchowi Świętemu,
czas brania wolności,
czas przypominania sobie, jak to jest czekać aż On przyjdzie i zatańczy przeze mnie....

Bardzo dobry czas,
garstka Jego dzieciaków miała masę radości.
Cieszy mnie to, że byli też z nami mężczyźni.
Może już niedługo nie tylko kobitki będą wywijać z flagami :)

Dziękuję Wam, że byliście.
Dziękuję, że mogłam się dziś tyle nauczyć i mieć tyle radości w tym, co robiliśmy razem :)

Uchwyćmy to, co dziś dostaliśmy i niech żaden wstyd i pseudoreligijne ramki nam tego nie odbiorą :)

Błogosławię Was w imieniu Pana naszego Jezusa Chrystusa!!!!

wtorek, 25 września 2012

Warsztaty worship dance.

W najbliższą sobotę, tj. 29.09'12 o 16.00 organizujemy w CCH Kanaan warsztaty worship dance (taniec w uwielbieniu).

W programie:
- taniec w Biblii
- znaczenie kolorów
- nasze osobiste świadectwa
- miejsce na modlitwę, praktykę

Zainteresowanych oraz mających pytania wszelakie proszę o kontakt na prv.
Tym razem warsztaty raczej dla dorosłych, ewentualnie starszych dzieci.
Edycja dla młodszych uczestników na razie na etapie pomysłu :)
Zapraszam serdecznie!!!!

PS. Przydadzą się wygodne ubranka i buciki, chyba że ktoś woli na boso :)
Nie wymagamy żadnych specjalnych umiejętności.

poniedziałek, 24 września 2012

Co może wyniknąć z Twojego CV...

Jako że nie byłam do końca zdecydowana, czy wrócę po wakacjach na studia, zajmowałam się ostatnio szukaniem pracy.
Każdy kto to robił, wie, że nie zawsze jest to zajęcie łatwe i przyjemne.
Ale nie o tym chcę pisać...

W swoim CV jako hobby mam wpisane "Biblia, worship dance."

Już kiedyś na jakiejś rozmowie opowiadałam po niemiecku czym owy tajemniczy rodzaj tańca jest.
Ale ostatnia rozmowa przebiła wszystko.
Może to całe szukanie pracy było właśnie po to?

Wydaje mi się, że nie codziennym zjawiskiem jest spotkać na rozmowie kogoś, kto pierwsze co, to ze szczerym zainteresowaniem pyta, jak ja podchodzę do tej Biblii.
Kto widać ma serce pełne pytań i jest mega szczęśliwy, że mógł dorwać kogoś, kto "ma w CV takie ciekawe rzeczy".
Co prawda nie jestem zbyt obcykana w temacie Czasów Ostatecznych, więc nie umiałam do końca zaspokoić ciekawości tego chłopaka, bo nie na wszystkie pytania umiałam odpowiedzieć.
Ale gdy stamtąd wyszłam zastanawiałam się, czy to się wydarzyło naprawdę :)
O pewne rzeczy musieli zapytać, wszak to była rozmowa rekrutacyjna.
Ale nie kryli, że oni prywatnie po prostu muszą zapytać o pewne rzeczy, skoro już tam się zjawiłam.
Uparcie wracali do spraw duchowych.
A ja mogłam powiedzieć, czym jest dla mnie modlitwa, że życie z Bogiem może nie jest różowe, ale jest inne niż bez Niego, że to zupełnie inna jakoś itp. rzeczy.
A o tańcu uwielbienia opowiadałam tym razem po angielsku.

Ja tak naprawdę nic nie zrobiłam, po prostu wysłałam moje CV.
Nigdy nie wiesz, czego Bóg użyje.
A jak widać Jego sposoby są niestandardowe.

PS. Niezależnie od wyniku rozmowy, raczej się na ta pracę nie zdecyduję. Wygląda na to, że wracam na studia.

poniedziałek, 17 września 2012

Żyję :)))

Wyjazd był udany.
Nie kosztował mnie ani złotówki.
Bóg wiedział, czego potrzebowałam.

Nie będę pisać o nauczaniach,
dużej części nie zrozumiałam,
nie mój poziom objawienia.

Nie chcę się też wdawać w dyskusje na wersety,
przerzucanie cytatami, czy można widzieć Boga,
bo Biblia mówi, że nikt nigdy Go nie widział,
ale są też wersety, które mówią, że "widziałem Pana na tronie".

Wierzę, że wiele z tego co mówi Ruth jest prawdą,
a to, czego na dziś nie rozumiem, zostawiam na boku.

Wiem tylko, że to proroctwo, które miała do mnie, było od Boga.
On wie, jaki mam czas,
wie, jak mnie podnieść, zachęcić, dodać sił.

Jest wierny i naprawdę wie, kiedy Ty już nie dajesz rady,
nie spóźni się ze swoim odświeżeniem.

Wciąż nie wiem, jak się rozwiążą pewne bardzo istotne kwestie,
ale dziś mogę cieszyć się, że żyję,
On zdjął mi kilka ton ciężaru, które nosiłam na swojej duszy.

Wciąż zadziwia mnie, jak to jest,
jedno Jego słowo potrafi przegnać mój strach :)

czwartek, 13 września 2012

Uspokoić się,by nie utonąć...

Nie czuję się komfortowo w tym miejscu, w którym jestem,
z MOJEJ perspektywy nie wygląda to na chwilę obecną różowo,
trochę inaczej to wszystko sobie wyobrażałam.

Na początku średnio radziłam sobie z tym miejscem,
dziś już co nieco zaczynam kapować i jest o wiele lepiej :)

Kiedy się tak motałam, stresowałam, troskałam, zrozumiała jedno,
najpierw muszę się uspokoić :)
Bo "piszcząc", "tupiąc nóżką", "kręcąc się w kółko", "rwąc z głowy włosy" nic nie zdziałam...

Po prostu utonę.
Miałam taki śmieszny ni to obraz, ni to wrażenie kilka dni temu przed zaśnięciem.

Zobaczyłam, że jak człowiek tonie to się rzuca, mota, za wszelką cenę próbuje coś zrobić, byle nie utonąć,
jest dużo plusku wody, bąbelków, piany, a często mało efektów...
Żeby ktoś mógł go uratować, musi przestać się rzucać :)
Zastanawiam się nad tym, czy czasem nie trzeba takiego delikwenta pozbawić przytomności.

Więc póki co jestem na tym etapie, uspokajam się :)


A jutro tak jak w zeszłym roku, jedziemy ekipą osób, które mają mniejsze lub większe odpowiedzialności u nas w kościele do Karłowic. Będzie z nami Ruth Hahn.
Wierzę, że to będzie dobry czas :)))






PS. Właśnie na to trafiłam, polecam:

http://respiracja.blogspot.com/2012/08/poczekalnia-czesc-2.html#more

Wrześniowa doba uwielbienia-jutro!!!

Jutro na Sępiej U24, grafik:
8.00 Antiochia
20.00 Marek Macyszyn (The Rock)
22.00 Kanaan 
24.00 ...
02.00 Romuald Kula & Igor (Kanaan)
04.00 Dorota Pawłowska ( Antiochia )
06.00 Piotrek Krajewski ( Antiochia )
08.00 Michał Matczak ( Antiochia )
10.00 Joanna Sochacka (Antiochia)
12.00 
14.00 ...
16.00 ...

poniedziałek, 3 września 2012

Nie wiem? Wiem!!!

M. pytała, czemu ostatnio nic tutaj nie piszę.
Sama nie wiem, taki czas, a może coś już się skończyło.
Już parę razy się zbierałam i zawsze jakoś nie mogłam.

Ostatnio zaobserwowałam w swoim życiu dość ciekawą  rzecz.
Są takie tematy, co do których jeszcze niedawno byłam, że jestem gotowa ruszyć z nimi do przodu.
Uważałam, że jestem gotowa i czekałam aż tylko Bóg otworzy odpowiednie drzwi.
Lecz odkryłam, że wcale nie jestem :P
Co ciekawe, gdy doznałam tego objawienia, odeszło wszelkie napięcie, które może wiązać się czasem z oczekiwaniem, czy to już, czy to właściwe drzwi itd.
Co prawda, jak rozmawiałam o tym z kolegą, zaczął się śmiać, że mogę się zdziwić,
bo to, że mam takie podejście i że tak czuję, wcale nie musi świadczyć, że jeszcze daleka droga przede mną, ale właśnie to, że właśnie stoję na progu...

Jakkolwiek, przestało mi się śpieszyć z pewnymi rzeczami i podoba mi się ta wolność.
Ba chcę jej jeszcze więcej :)
Chcę czekać na Boże działanie,
dać Mu pole do działania na Jego warunkach,
w Jego czasie,
tak mi dopomóż Bóg :P

Co do innych kwestii, gdzie wydawało mi się, że nie jestem gotowa,
a przynajmniej nie byłam tego pewna,
Bóg miał inne zdanie.

Daleka jestem od myślenia, że nie wiemy, co Bóg robimy w naszym życiu,
bo może ktoś mnie opatrznie zrozumieć.
Wydaje mi się tylko, że czasem tak bardzo czegoś chcemy, że wmawiamy sobie, że jesteśmy gotowi,
że czujemy, że to już.
A Bóg naprawdę wie lepiej i widzi dalej,
i chwała Mu za to!!!

Co do tego "nie wiem".
Myślę, że jest to jeden z patentów nagminnie używanych przez diabła, by okraść nas z radości, pokoju,
zaufania, pewności, że wiemy dokąd zmierzamy.
Tak często próbował podejść mnie i niektóre bliskie mi osoby tym kłamstwem.

Bo to jest kłamstwo,
nasz Tata nigdy nie chce, byśmy chodzili w niepewności,
w poczuciu, że nie wiemy dokąd zmierzamy,
On nie chce, byśmy wpadali  w panikę, z powodu braku jasności, co się dzieje w naszym życiu.
Nasz przeciwnik chce zabrać nam pokój, wpędzić w zamieszanie,
wtedy tak trudno usłyszeć TEN cichy głos, który wskazuje nam właściwą drogę.


Uczę się nie łykać kłamstw,
tak wiele możemy stracić, gdy pozwolimy, by strach zagościł w naszym sercu.
Nie oddawaj pola,
nie oddawaj ani kawałka ziemi, która należy do Ciebie.
Strach, kłamstwo to takie małe liski, które chcą podgryzać Twoje serce.
Wpuścisz jednego i zaraz przybiegnie cała chmara.
A tym czasem trzeba im ukręcać łebki jak to mawia nasz Pastor :P