Wyjazd był udany.
Nie kosztował mnie ani złotówki.
Bóg wiedział, czego potrzebowałam.
Nie będę pisać o nauczaniach,
dużej części nie zrozumiałam,
nie mój poziom objawienia.
Nie chcę się też wdawać w dyskusje na wersety,
przerzucanie cytatami, czy można widzieć Boga,
bo Biblia mówi, że nikt nigdy Go nie widział,
ale są też wersety, które mówią, że "widziałem Pana na tronie".
Wierzę, że wiele z tego co mówi Ruth jest prawdą,
a to, czego na dziś nie rozumiem, zostawiam na boku.
Wiem tylko, że to proroctwo, które miała do mnie, było od Boga.
On wie, jaki mam czas,
wie, jak mnie podnieść, zachęcić, dodać sił.
Jest wierny i naprawdę wie, kiedy Ty już nie dajesz rady,
nie spóźni się ze swoim odświeżeniem.
Wciąż nie wiem, jak się rozwiążą pewne bardzo istotne kwestie,
ale dziś mogę cieszyć się, że żyję,
On zdjął mi kilka ton ciężaru, które nosiłam na swojej duszy.
Wciąż zadziwia mnie, jak to jest,
jedno Jego słowo potrafi przegnać mój strach :)
Bardzo ciekawy blog!
OdpowiedzUsuńBędę odwiedzać :)
Pax!
Trafiłam przypadkiem- widziałam Twój komentarz na innym blogu.
OdpowiedzUsuńTo niesamowite i za każdym razem wspaniałe uczucie, kiedy czytam czy widzę, jak Bóg zmienia życie ludzi :)
Pozdrawiam!