niedziela, 30 października 2011

"Dniowi dzień, nocy noc..."

Genialny kawałek mojego Starszego Brata :) :

http://www.youtube.com/watch?v=N4p1sKlu2z8


Żyję,
jest już lepiej,
dolina nie jest już taka straszna...
Choć w pewnych kwestiach wciąż jest mi trudno...

Dziś zapytałeś, czy zaufam Ci jeszcze raz...
Wiem, że jeśli odpowiem "tak",
może mnie to kosztować wszystko...

Ale wiesz, że Cię kocham,
nie będę w stanie powiedzieć "nie"...

Moja miłość jest słaba i niewierna,
ale Ty nigdy mnie nie zostawiłeś,
nawet wtedy, gdy myślałam, że już powinieneś...
To stopiło moje serce.

Chcę iść za Tobą,
dokądkolwiek mnie zaprowadzisz...
Wiem, że gdy ja nie będę już w stanie iść,
Ty mnie przeniesiesz :)

Jeszcze jedno...
Wiem, że ktoś się o mnie modlił w te trudne dni...
Nie wiem, czy Ta Osoba to czyta...
Chyba jeszcze nigdy tak wyraźnie nie czułam,
że ktoś stoi za mną, gdy ja jestem słaba...
BlessU!!! :)

sobota, 22 października 2011

Dolina łez...

Idę przez dolinę łez...
Nie idę sama, jesteś obok,
choć nie zawsze to czuję...
Nie rozumiem, czemu znów muszę przechodzić ten ból...
Myślałam, że to nigdy się nie powtórzy...

Nie obwiniam Cię,
wiem, że jesteś dobry...
Wiem, przeniosłeś mnie sam przez najtrudniejszy fragment...
Znieczuliłeś mnie, gdy najbardziej bolało...
Trzymałeś mnie mocno w ramionach, gdy stanęłam oko w oko z prawdą...

Minęło trochę czasu,
muszę stawić czoła "rzeczywistości"...
A "to" ciągle boli...

Wiem, że to minie...
Wiem, że muszę to przejść...
Wiem, że to przeżyję, bo jesteś tuż obok...
Wiem, że wytrzymam, bo Ty nie dopuszczasz w moim życiu więcej, niż jestem w stanie znieść...

Chcę ufać Ci jak Abraham, który wbrew ludzkiej nadziei zaufał Twojemu planowi,
chcę wierzyć, że Ty masz moc wykonać to, co obiecałeś...
Ja mogę się mylić, ja mogę błądzić,
ale Ty się nie mylisz,
zawsze wiesz, wiesz lepiej...

Moje życie nie wymknęło Ci się spod kontroli...
Zbierasz każdą moją łzę...
Swoją drogą, musisz mieć dla mnie jakieś specjalnie duże naczynie :)

Jestem, bo Ty jesteś!
Bez Ciebie nie przeżyłabym chyba ani jednego dnia...
Nie wiem, jak ludzie mogą żyć bez Ciebie,
nie wiem, jak mogą żyć bez Boga.

Idę moją doliną łez,
ale ufam, że w końcu ujrzę jej koniec :)

sobota, 15 października 2011

Łagdony i miłosierny... Zazdrosny.

Ps 103, 8-14

"Miłosierny i łaskawy jest Pan,
cierpliwy i pełen dobroci.
Nie prawuje się ustawicznie,
nie gniewa się na wieki.
Nie postępuje z nami według grzechów naszych
ani nie odpłaca nam według win naszych.
Lecz jak wysoko jest niebo nad ziemią,
tak wielka jest dobroć jego dla tych, którzy się go boją.
Jak daleko jest wschód od zachodu,
tak oddalił od nas nasze występki.
Jak lituje się ojciec nad dziećmi,
tak się lituje Pan nad tymi, którzy się go boją.
Bo On wie, jakim tworem jesteśmy,
pamięta, żeśmy prochem."

On jest dobry,
On jest wierny,
On postępuje z nami w taki sposób, na jaki absolutnie nie zasłużyliśmy :)
Jego miłość jest dla mnie nie do ogarnięcia,
nie do pojęcia,
ale wiem, że jest też zazdrosna...

Iz 27,2-4

"W owym dniu będą mówić: Rozkoszna winnica, śpiewajcie o niej!
Ja, Pan, jestem jej stróżem,
nieustannie ją nawadniam,
pilnuję jej dniem i nocą,
aby nikt się nią nie targnął.
Nie ma we mnie gniewu,
lecz gdyby pojawił się cierń i oset,
wystąpiłbym do walki z nimi,
spaliłbym je razem."

On kocha nas bez miary,
nic i nikt nie może oddzielić nas od Tej Miłości,
ale On też jest Święty, bez skazy, bez grzechu...
Jego miłość jest pełna pasji i zazdrości...
On nienawidzi tego, co nas od Niego oddziela.
On nie ustanie, póki cali nie będziemy Jego.

Dla nas łagodny i miłosierny,
będzie walczył bez litości z każdym cierniem w naszym sercu,
będzie walczył o to, by w każdym jego ciemnym zakątku zajaśniało Jego światło...
On chce uczynić wszystko w nas nowe,
nie podda się, póki nie zwycięży całkowicie!!!

Nie musimy się jednak obawiać,
On doskonale wie, ile jesteśmy w stanie wytrzymać,
Jego miłość nas nie zrani ani nie zabije,
choć zabije nasze stare ja :)
On wie, przez co może w danym czasie nas przeprowadzić...

Jeśli Go kochasz,
nawet gdy ta miłość jest tak słaba...
Jeśli Go szukasz,
nawet gdy często bywasz w tym niewierny...
Jeśli gdzieś tam, w środku Ciebie jest takie słabe "tak"...
To wystarczy :)))
On Ci pomoże,
On rozpali ten płomień.

Od kilku dni chodziłam i choć niby wszystko było ok,
czułam, że jednak coś jest nie tak...

Dziś znów ująłeś w Swoje dłonie łagodnie moją twarz,
delikatnie skierowałeś ją w Swoją stronę,
sprawiłeś, że spojrzałam ku niebu...

Zobaczyłam w duchu Twoje Oczy,
zobaczyłam w nich Twoją miłość...
Spojrzałam na ziemię w dole,
spojrzałam na moje sprawy z Twojej perspektywy...

Przekonałeś mnie :)
Nie na zasadzie religijnych zakazów,
nie na zasadzie martwych reguł,
ale na poziomie serca...

Twój łagodny Duch prowadził mnie do tego miejsca zrozumienia,
krok po kroku,
od jakiegoś już czasu...
Mogłeś powiedzieć mi to już dużo wcześniej,
ale wiesz, że to mogłoby mnie zabić...
A co najmniej sprawić, że obraziłabym się na Ciebie, jak mała dziewczynka :)
Ty zrobiłeś to tak, że stanęłam w tym miejscu, rozumiejąc...
Już wiem, czemu musiałeś mi wyjąć pewne rzeczy z rąk,
zgodzę się z Tobą, że to jest dla mnie naprawdę najlepsze.

Prawda o nas samych bywa dla nas naprawdę nieprzyjemna.
W ludzkim sercu czają się naprawdę paskudne motywacje i zapędy...
Oczywiście wszystkie są ładnie opakowane :)
Ich odkrycie zajmuje czasami dużo czasu i można naprawdę się zdziwić...

Lepiej poddać się pod Jego szlifowanie :)))

Ps 139,23-24

"Badaj mnie, Boże, i poznaj serce moje,
doświadcz mnie i poznaj myśli moje!
I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady,
a prowadź mnie drogą odwieczną!"

:)

wtorek, 11 października 2011

Brakuje słów...

Moje życie mniej-więcej się unormowało.
Pewne rzeczy się wyjaśniły,
inne musiałam odłożyć na półkę.
W każdym razie poziom stresu wynikający z tzw. spraw osobistych spadł drastycznie :)

Jednak ostatnie tygodnie, a raczej już miesiące były trudne m.in dlatego, że to moi Najbliżsi przechodzili różne niefajne rzeczy...
Małe, duże i ogromne.

Gdy Ktoś, kto jest Ci bliski, cierpi, zmaga się, Ty również cierpisz i zmagasz się.
Ból Twoich Przyjaciół jest Twoim bólem.
Doświadczyłam tego, że można nie zdawać sobie sprawy, jak Ktoś jest nam bliski, póki coś go nie dotknie...
Dowiadujesz się, że ten Ktoś cierpi, w jakimkolwiek znaczeniu tego słowa,
Twoje serce jest rozdzierane, łamane...

W sumie jest to biblijne:

Rzm 12,15

"Weselcie się z weselącymi się,
płaczcie z płaczącymi."

Jednak wcale to nie jest łatwe.
Czujesz się pusty i bezradny,
możesz tylko słuchać,
nie znajdujesz nic, co możesz powiedzieć,
"jedyne" co możesz dać to modlitwa...
Chciałbyś coś zrobić, jakoś pomóc, pocieszyć...
Ale sytuacja trwa już jakiś czas...
zabrakło Ci już słów,
wszystkie wydają się nie na miejscu i nieadekwatne...
i jedyne, co czujesz to bezradność...

Nie masz już sił, więc jakaś nieprzemieniona cząstka Ciebie chciałaby uciec,
żyć swoim życiem i udawać, że wszystko jest ok.
Ale przecież nie o to chodzi.
Jedyne to mi przychodzi do głowy, to po prostu być,
nawet wtedy, gdy wydaje się to bez sensu i bez znaczenia.

M. nie potrafię powiedzieć Ci nic mądrego,
nie jestem w stanie nawet zrozumieć tego, co teraz czujesz i przeżywasz...
Chcę być przy Tobie, na tyle na ile potrafię,
choć czuję się taka pusta i bezradna.
Wiem, że ostatnio "jestem mniej i rzadziej"...
Chyba wszyscy wyobrażaliśmy to sobie inaczej...
Ale ja wciąż wierzę,
wciąż czekam na ten dzień, kiedy znów zatańczymy dla Niego razem!!!
Kiedy w tańcu radości i zwycięstwa oddamy Mu chwałę.
Jesteś wspaniałą i dzielną Bożą Kobietą!!!

Stójmy dalej razem,
walczmy w modlitwie,
walka trwa nadal,
ale zwycięstwo jest po naszej stronie,
On walczy do końca,
On się nigdy nie poddaje,
On zwycięży!!!

sobota, 8 października 2011

Zwrócone marzenie...?

Bóg pisze zadziwiające scenariusze...

Pięć lat temu będąc na jednych studiach, rozpoczęłam drugie.
Dość szybko z nich zrezygnowałam, powodów było kilka.
Najważniejszy był jednak taki, że nie chciałam być tak zajęta, by nie mieć czasu dla Niego.
Decyzję podjęłam dość szybko, choć nie była łatwa...
To było coś, co chciałam robić,
a przynajmniej tak mi się wydawało,
coś, do czego przygotowywałam się od jakiegoś czasu...

Ale nie miałam wątpliwości,
wybrałam Jego :)

Od poniedziałku jestem znowu studentką :)

Pomysł przyszedł do mnie naprawdę niespodziewanie,
na trzy dni przed końcem rekrutacji.
Potem była droga pełna niepewności, obaw, argumentów za i przeciw...
Spotkałam na niej niezwykłych ludzi...
Parę razy chciałam zawrócić...

Na dzień dzisiejszy wygląda mi to na właściwy kierunek, dobry wybór.
Wydaje mi się, że to jest coś, co Bóg dawno włożył w moje serce,
coś co Mu oddałam, a On to odkopał... po latach.

Zaskakująca jest reakcja ludzi, którzy się ostatnio o tym dowiadują,
a którzy mnie trochę znają...
Wszyscy mówią coś w stylu "super, przecież zawsze chciałaś to robić" :)

A jeśli się pomyliłam, jeśli to nie był jednak Bóg...
To co?
"To nic" :P

Usłyszałam to niedawno,
przyniosło mi to wolność :)
Uczę się dawać sobie prawo do błędu, pomyłki...
Bóg wkalkulował w Swój plan dla mnie te wszystkie wpadki,
wcale się nimi nie przejmuje,
gdy ja coś sknocę,
On nie złamuje rąk i nie mówi do aniołów:
"Chłopaki, mamy problem, Beata tym razem już naprawdę wszystko sknociła, przecież jej mówiłem!!!
A ona znów źle zrozumiała, co my teraz zrobimy?
Nasz plan A teraz nie ma już szans na realizację...
Musimy natychmiast zwołać jakieś zebranie i  wymyślić coś na szybko!!!".

Nie, On już to wszystko uwzględnił :)))

środa, 5 października 2011

Piątek U24 :)

Kochani,

w ten piątek od 18,00 aż do 18,00 w sobotę mamy dobę uwielbienia w kościele przy ul. Sępiej :)))

https://www.facebook.com/home.php?sk=lf#!/photo.php?fbid=270972686259581&set=a.102139263142925.4930.100000405542586&type=1&theater

Szczegółowy grafik:

18.00 Antiochia
20.00 The Rock
22.00 Kanaan
24.00 KBWCH
02.00 Tabea Braun
04.00 Dorota Pawłowska
06.00 Piotr Krajewski
8.00 Michał Matczak
10.00 Misja 22:22
12.00 Maja i Paweł Ludwiczakowie
14.00 Asia Sochacka
16.00 Aldek Kula band
18.00 Bartek Demski

Do zobaczenia?

:)))

niedziela, 2 października 2011

Nasyczasz dobrem moje dni... :)

Psalm 103,4-5

"On ratuje od zguby życie moje:
On wieńczy mnie łaską i litością.
On nasyca dobrem życie moje,
Tak iż odnawia się jak u orła młodość moja."

:)

Nie potrafię pojąć i ogarnąć rozumem bezmiaru Bożej Miłości!!!
On jest tak dobry, pełen łaski,
On jest wierny, bez względu na to, czy ja jestem wierna czy nie...

Ostatnio widzę, jak On mnie rozpieszcza,
każdego dnia widzę objawy Jego dobroci i miłości.
Czasami tylko westchnę,
a On spełnia moje marzenia :)
On widzi i zna te wszystkie, nawet najmniejsze pragnienia mego serca...
Nikt nie zna i nigdy nie będzie mnie znał tak dobrze, jak On...

Wierzę, że do serca każdego z nas Bóg mówi w specyficzny, indywidualny sposób...
Do każdego z nas mówi wyjątkowym językiem, unikatowym językiem miłości...
On stworzył Twoje serce,
On najlepiej wie, co je porusza :)
On jest kreatywnym Bogiem [wystarczy rozejrzeć się dookoła :)],
On chce okazywać Ci swoją miłość na miliony sposobów!!!
Sposobów, które dotkną Twego serca do głębi!!!

Jeżeli tylko przystaniesz,
jeżeli tylko zwrócisz swoje oczy ku niebu,
jeżeli tylko otworzysz swoje serce,
On będzie mówił do Ciebie!!!
On nie może się doczekać, gdy będzie mógł powiedzieć Tobie, jak bardzo Cię kocha,
nie może się doczekać, by Ci to pokazać!!!

Kocham przyrodę,
strasznie lubię przebywać wśród zieleni,
wierzę, że całe stworzenie,
każdy promień słońca,
każdy jego wschód i zachód,
każdy listek,
piękny kwiat,
każda skała,
każdy wodospad...

Można by tak ciągnąć bez końca :)
Wierzę, że wszystko to niesie w sobie to wieczne przesłanie o Jego miłości,
o Jego pasji do nas!!!

Psalm 19,2-5

"Niebiosa opowiadają chwałę Boga,
A firmament głosi dzieło rąk Jego.
Dzień dniowi przekazuje wieść,
A noc nocy podaje wiadomość.
Nie jest to mowa, nie są to słowa,
Nie słychać ich głosu...
A jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk
I do krańców świata dochodzą ich słowa..."

Są takie dni, że trudno jest pozwolić mi na to, by On dotknął mego serca...
Kiedyś prawie zawsze uciekałam w takich wypadkach OD Niego...
Bóg był dla mnie kimś odległym,
kimś do kogo trzeba przyjść ładnym i ułożonym...
Dziś już wiem, że najlepsze, co mogę zrobić w tych wszystkich trudnych sytuacjach,
to biec DO Niego z całych sił!!!

Gdy nie wiem,
gdy nie rozumiem,
gdy się boję,
gdy wyję z bólu,
gdy się pomylę,
gdy zgrzeszę,
gdy narobię bałaganu...

On stoi z szeroko otwartymi ramionami,
czeka...
Aż rzucę się w Jego objęcia!!!

Dziś już to wiem,
znam Go troszeczkę bardziej,
ale wciąż uczę się uciekać DO Niego,
a nie OD Niego :)

Wydaje mi się, że piękno przyrody niesie w sobie uzdrawiającą moc Boga...

W te dni, kiedy jest mi trudno,
kiedy nie potrafię płakać, choć moje serce płacze,
kiedy nie potrafię nic Mu powiedzieć...
mogę usiąść w moim ogrodzie,
mogę iść pobiegać po parku...

Obserwuję promienie słońca delikatnie prześlizgujące się między drzewami,
wdycham zapach zieleni,
słyszę szum drzew...
A moje serce otwiera się na Jego delikatny szept...
I znowu wiem, że On znalazł do Niego drzwi :)))

Tylko Ty potrafisz sprawić, że zakochuję się w Tobie coraz bardziej...
Cała historia ludzkości jest historią miłości,
a nasze życie to Romans...
Romans z naszym Stwórcą :)