sobota, 15 października 2011

Łagdony i miłosierny... Zazdrosny.

Ps 103, 8-14

"Miłosierny i łaskawy jest Pan,
cierpliwy i pełen dobroci.
Nie prawuje się ustawicznie,
nie gniewa się na wieki.
Nie postępuje z nami według grzechów naszych
ani nie odpłaca nam według win naszych.
Lecz jak wysoko jest niebo nad ziemią,
tak wielka jest dobroć jego dla tych, którzy się go boją.
Jak daleko jest wschód od zachodu,
tak oddalił od nas nasze występki.
Jak lituje się ojciec nad dziećmi,
tak się lituje Pan nad tymi, którzy się go boją.
Bo On wie, jakim tworem jesteśmy,
pamięta, żeśmy prochem."

On jest dobry,
On jest wierny,
On postępuje z nami w taki sposób, na jaki absolutnie nie zasłużyliśmy :)
Jego miłość jest dla mnie nie do ogarnięcia,
nie do pojęcia,
ale wiem, że jest też zazdrosna...

Iz 27,2-4

"W owym dniu będą mówić: Rozkoszna winnica, śpiewajcie o niej!
Ja, Pan, jestem jej stróżem,
nieustannie ją nawadniam,
pilnuję jej dniem i nocą,
aby nikt się nią nie targnął.
Nie ma we mnie gniewu,
lecz gdyby pojawił się cierń i oset,
wystąpiłbym do walki z nimi,
spaliłbym je razem."

On kocha nas bez miary,
nic i nikt nie może oddzielić nas od Tej Miłości,
ale On też jest Święty, bez skazy, bez grzechu...
Jego miłość jest pełna pasji i zazdrości...
On nienawidzi tego, co nas od Niego oddziela.
On nie ustanie, póki cali nie będziemy Jego.

Dla nas łagodny i miłosierny,
będzie walczył bez litości z każdym cierniem w naszym sercu,
będzie walczył o to, by w każdym jego ciemnym zakątku zajaśniało Jego światło...
On chce uczynić wszystko w nas nowe,
nie podda się, póki nie zwycięży całkowicie!!!

Nie musimy się jednak obawiać,
On doskonale wie, ile jesteśmy w stanie wytrzymać,
Jego miłość nas nie zrani ani nie zabije,
choć zabije nasze stare ja :)
On wie, przez co może w danym czasie nas przeprowadzić...

Jeśli Go kochasz,
nawet gdy ta miłość jest tak słaba...
Jeśli Go szukasz,
nawet gdy często bywasz w tym niewierny...
Jeśli gdzieś tam, w środku Ciebie jest takie słabe "tak"...
To wystarczy :)))
On Ci pomoże,
On rozpali ten płomień.

Od kilku dni chodziłam i choć niby wszystko było ok,
czułam, że jednak coś jest nie tak...

Dziś znów ująłeś w Swoje dłonie łagodnie moją twarz,
delikatnie skierowałeś ją w Swoją stronę,
sprawiłeś, że spojrzałam ku niebu...

Zobaczyłam w duchu Twoje Oczy,
zobaczyłam w nich Twoją miłość...
Spojrzałam na ziemię w dole,
spojrzałam na moje sprawy z Twojej perspektywy...

Przekonałeś mnie :)
Nie na zasadzie religijnych zakazów,
nie na zasadzie martwych reguł,
ale na poziomie serca...

Twój łagodny Duch prowadził mnie do tego miejsca zrozumienia,
krok po kroku,
od jakiegoś już czasu...
Mogłeś powiedzieć mi to już dużo wcześniej,
ale wiesz, że to mogłoby mnie zabić...
A co najmniej sprawić, że obraziłabym się na Ciebie, jak mała dziewczynka :)
Ty zrobiłeś to tak, że stanęłam w tym miejscu, rozumiejąc...
Już wiem, czemu musiałeś mi wyjąć pewne rzeczy z rąk,
zgodzę się z Tobą, że to jest dla mnie naprawdę najlepsze.

Prawda o nas samych bywa dla nas naprawdę nieprzyjemna.
W ludzkim sercu czają się naprawdę paskudne motywacje i zapędy...
Oczywiście wszystkie są ładnie opakowane :)
Ich odkrycie zajmuje czasami dużo czasu i można naprawdę się zdziwić...

Lepiej poddać się pod Jego szlifowanie :)))

Ps 139,23-24

"Badaj mnie, Boże, i poznaj serce moje,
doświadcz mnie i poznaj myśli moje!
I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady,
a prowadź mnie drogą odwieczną!"

:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz