sobota, 22 października 2011

Dolina łez...

Idę przez dolinę łez...
Nie idę sama, jesteś obok,
choć nie zawsze to czuję...
Nie rozumiem, czemu znów muszę przechodzić ten ból...
Myślałam, że to nigdy się nie powtórzy...

Nie obwiniam Cię,
wiem, że jesteś dobry...
Wiem, przeniosłeś mnie sam przez najtrudniejszy fragment...
Znieczuliłeś mnie, gdy najbardziej bolało...
Trzymałeś mnie mocno w ramionach, gdy stanęłam oko w oko z prawdą...

Minęło trochę czasu,
muszę stawić czoła "rzeczywistości"...
A "to" ciągle boli...

Wiem, że to minie...
Wiem, że muszę to przejść...
Wiem, że to przeżyję, bo jesteś tuż obok...
Wiem, że wytrzymam, bo Ty nie dopuszczasz w moim życiu więcej, niż jestem w stanie znieść...

Chcę ufać Ci jak Abraham, który wbrew ludzkiej nadziei zaufał Twojemu planowi,
chcę wierzyć, że Ty masz moc wykonać to, co obiecałeś...
Ja mogę się mylić, ja mogę błądzić,
ale Ty się nie mylisz,
zawsze wiesz, wiesz lepiej...

Moje życie nie wymknęło Ci się spod kontroli...
Zbierasz każdą moją łzę...
Swoją drogą, musisz mieć dla mnie jakieś specjalnie duże naczynie :)

Jestem, bo Ty jesteś!
Bez Ciebie nie przeżyłabym chyba ani jednego dnia...
Nie wiem, jak ludzie mogą żyć bez Ciebie,
nie wiem, jak mogą żyć bez Boga.

Idę moją doliną łez,
ale ufam, że w końcu ujrzę jej koniec :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz