Ostatnimi czasy toczy się potężna bitwa o mój umysł,
albo jest to intensywniejsze niż wcześniej albo nie zwracałam na to uwagi.
Wydaje mi się jednak, że przyjęłam pewne myśli i one tak krok po kroczku się rozpanoszyły w moim umyśle.
Polecam książkę J.Meyer "Bitwa o umysł."
Kiedyś już ją czytałam, ale zdecydowanie muszę do niej wrócić.
Wiem, że w świecie chrześcijańskim były swego czasu kontrowersje wokół tej kobiety.
Ja uważam, że książka jest Boża i naprawdę genialna.
Mój umysł bombardowany jest ostatnio myślami o niepowodzeniu,
o tym, że nie wykonuję moich zadań właściwie,
o tym, że nie jestem taka jak powinnam itd.
Naprawdę dziesiątki myśli dziennie,
zamartwianie się,
wałkowanie wszystkiego...
Już pewien czas temu to zauważyłam i stwierdziłam, że się szybko wykończę w ten sposób.
W czwartek kolejny raz zaczęłam czytać wspomnianą książkę i stwierdziłam- O nie!!! Nie dam się w ten sposób załatwić!!!
Tu nie chodzi o pozytywne myślenie i wmawianie sobie czegoś,
tu chodzi o to, by przyjmować tylko te myśli, które są zgodne z Bożym słowem,
a Boże myśli o nas to myśli o pokoju, a nie o niedoli, pełne nadziei...
No cóż, moje ostatnio nie zawsze, a nawet często, takie nie były.
Przez wtorek i środę stresowałam się, że jak na razie dość banalne zadania, które dostałam na praktykach mi nie szły...
W czwartek wyszłam z egzzaminu naprawdę niezadowolona, spodziewając się go nie zdać.
W piątek okazało się, że wcale to, co robię nie jest do kitu,
a kilka godzin temu okazało się, że z tego egz dostałam 5 i najwięcej punktów na roku!!!
Myślę, że ta praca/praktyki, to będzie fajny czas.
No i wciąż nie mogę z tego, że oni mi płacą za te praktyki :)
I jeszcze tak to czasowo Bóg zgrał!
Może w wakacje nie poszaleję za bardzo,
nie pojadę w tym roku na obóz,
ale cieszę się na wolne weekendy, które będę mogła spędzać z moją paczką.
W ten weekend zrobiliśmy już mały wypad.
Zachęcam Was, walczcie o swoje umysły,
tak z wiele z przeszkód jest tylko w naszej głowie.
Nigdy nie widziałam tego tak jaskrawo.
Wiem, że przede mną długa drogą przemiany umysłu,
ale nie chcę już stać w miejscu i łykać tych wszystkich kłamstw!!!
Nie mam nic do JM :)
OdpowiedzUsuńI też uważam, że jej książka o której piszesz - jest Boża i genialna.
Także dawno ją czytałam. To było pierwsze w moim życiu nauczanie na temat naszych myśli :)