sobota, 22 marca 2014

Kolejna wiosna.

We Wrocławiu wiosna ruszyła pełną parą.
Czaiła, się czaiła, a po weekendowym deszczu dosłownie wybuchła.
Wszystko rozkwitło dosłownie na raz.
Trochę żałuję, że się jej tak spieszy, bo ten etap wiosny kiedy zieleń jest jeszcze tak delikatna, to mój ulubiony okres w roku, a wygląda na to, że w tym sezonie będzie krótki.

Tak sobie myślę, że podobnie jest z różnymi rzeczami w naszym życiu,
czekamy, czekamy, pozornie nic się nie dzieje, wszystko wydaje się szare,smutne, beznadziejne,
do tego jeszcze wiatr i deszcz,
aż czasem ciężko uwierzyć, że pewnego dnia znów zaświeci słońce.
A potem Bóg uznaje, że jest już właściwy czas i uwalnia pewne rzeczy w naszym życiu i nagle wszystko diametralnie się zmienia.
Jednak będąc ciągle w fazie oczekiwania bywa nam ciężko, czujemy się zapomniani, zwłaszcza, gdy wszyscy inni dostają to, czego na co my także czekamy.
Lada dzień stuknie mi kolejna wiosna i tak jakoś mi z tym w tym roku wyjątkowo ciężko.
Wyobrażałam sobie, że pewne tematy się w tym roku pozamykają, ba, nawet mi się wydawało, że Bóg mi to obiecał.
No i mamy za pięć dwunastą, a na morzu wciąż cisza.
Na dodatek sprawy mieszkaniowe znów się przeciągają, naprawdę jestem tym już zmęczona i chciałabym mieć chociaż ten temat z głowy.

Oczywiście w tym całym zamieszaniu wciąż spotykają mnie i moją wspaniałą Współlokatorkę również niespodzianki mniejsze i większe. Np. nie wiedziała ona skąd weźmie pieniądze na potrzebny jej we Wrocławiu rower. I mi się tak pomyślało, że ona ten rower po prostu dostanie. No i dostała do wyboru dwa, całkiem za darmo :)

Jednocześnie walczę, by przestać się skupiać na doczesnych troskach, bo tak łatwo tracę właściwą perspektywę. Mając w tym roku na głowie wiele spraw, tak łatwo zapominam, po co właściwie żyje i dokąd zmierzam, tak często zmęczenie okrada mnie z tego, co najważniejsze.
Mogę tylko dziękować za łaskę, że On nie zawaha się czasem nami potrząsnąć.
Zderzając się ciągle z niestałością ludzi, ich niesłownością czy zmienianiem zdania, automatycznie przenoszę te doświadczenia do mojej relacji z Nim.
Czasem muszę się zatrzymać i przypomnieć, że On nie jest jak człowiek.
Jeśli On coś obieca, na pewno dotrzyma słowa.
Jeśli raz oddamy Mu swoje życie i poprosimy, by nie pozwolił nam odejść, On to weźmie naprawdę na serio.
Nawet gdy będziemy kombinować po swojemu, On wciąż będzie wierny.
Fakt, że będzie używać różnych środków i nie zawsze będzie nam z tym miło i wygodnie, ale nagroda jest warta wszystkiego.

Dlatego proszę, pomóż mi odłożyć na bok, to za czym goni moje serce, a co tak naprawdę jest niewiele warte.
Uwolnij mnie od wszelkich pragnień, które nie zbliżają mnie do Ciebie.
Napełnij mnie tęsknotą za sobą i daj mi odnaleźć spełnienie wszystkich moich pragnień w Tobie Jezu.

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię Twojego bloga, tak po cichutku czytam wszystkie notki. :)
    Mam nadzieję, że niedługo wrócisz do blogowego świata. :)
    http://cud-codziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń