niedziela, 1 lipca 2012

Relacje jednostronne.

Ostatnio zastanawiam się nad zjawiskiem, które nazywam sobie "relacja jednostronna".

Myślałam, że mam w życiu jeden sztandarowy przykład,
ostatnio stykam się z tym częściej.

Polega ona na tym, że jedna ze stron odzywa się,
gdy potrzebuje się wygadać czy cokolwiek innego.
W moim przypadku stykam się z tym pierwszym gatunkiem.

Osobnik lub osobniczka odzywa się,
tudzież spotyka z Tobą,
następnie mówi mówi mówi,
po czym znika i cisza na morzu...
oczywiście do czasu, kiedy znów potrzebny będzie pokój zwierzeń...

Zastanawiałam się, na ile takie relacje mogą być testem od Boga,
nauką miłości bezwarunkowej,
bo  w takiej relacji, to Ty jesteś stroną, która daje, daje i nie dostaje zazwyczaj nic w zamian...

Dajesz swój czas, swoją uwagę, radę, zaangażowanie, zapewne modlitwę itd....

Na pewno można uczyć się, jak dawać nie oczekując zwrotu,
jak czerpać od Tego, który jest Źródłem i nieść dalej nadzieję, zachętę, światło...

Myślę, że Bóg może chcieć postawić takie osoby na naszej drodze, by kształtować nas,
ale też by nas użyć, by dotknąć ich życia.

W takim wypadku niezbędne jest właściwe nastawienie, brak oczekiwań, bo możemy się rozczarować...

Jakkolwiek taki jednostronny układ trudno dla mnie nazwać relacją.
I widzę, że część ludzi zapomina o tym, że to działa w dwie strony,
że w jakiś sposób jesteśmy odpowiedzialni za tego drugiego człowieka,
że należy o tą osobę dbać,
inwestować w tą relację.

Są takie chwile, gdy potrzebujemy się wygadać, gdy mamy problemy itp.,
wtedy rzeczywiście będziemy mówić przez większość czasu,
ale to nie zwalnia nas od tego, by zapytać, co u tej drugiej strony...

I tak sobie chodzę i myślę o tym,
jak to wszystko powinno wyglądać,
i na ile ja dbam o moje relacje,
czy nie zdarza mi się mówić mówić mówić,
a potem znikać i zapominać o tych, których akurat nie potrzebuję...


Najmocniejsze jest jednak to, gdy zaczniemy się zastanawiać jak to wygląda w relacji ja-Bóg.
Ile razy zdarzyło mi się mówić mówić mówić,
a potem wrócić do swoich spraw, zanim On w ogóle zdążył "otworzyć usta".

O ile ludzie są tylko ludźmi,
nasze relacje nigdy nie będą idealne,
będą pojawiać się i znikać,
co oczywiście nie zwalnia nas z tego, by dbać o ich jakoś,
o tyla naprawdę warto zastanowić się jak to się ma w przypadku JA i Bóg...

A najlepiej zapytać Jego, jak On to widzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz