M. pytała, czemu ostatnio nic tutaj nie piszę.
Sama nie wiem, taki czas, a może coś już się skończyło.
Już parę razy się zbierałam i zawsze jakoś nie mogłam.
Ostatnio zaobserwowałam w swoim życiu dość ciekawą rzecz.
Są takie tematy, co do których jeszcze niedawno byłam, że jestem gotowa ruszyć z nimi do przodu.
Uważałam, że jestem gotowa i czekałam aż tylko Bóg otworzy odpowiednie drzwi.
Lecz odkryłam, że wcale nie jestem :P
Co ciekawe, gdy doznałam tego objawienia, odeszło wszelkie napięcie, które może wiązać się czasem z oczekiwaniem, czy to już, czy to właściwe drzwi itd.
Co prawda, jak rozmawiałam o tym z kolegą, zaczął się śmiać, że mogę się zdziwić,
bo to, że mam takie podejście i że tak czuję, wcale nie musi świadczyć, że jeszcze daleka droga przede mną, ale właśnie to, że właśnie stoję na progu...
Jakkolwiek, przestało mi się śpieszyć z pewnymi rzeczami i podoba mi się ta wolność.
Ba chcę jej jeszcze więcej :)
Chcę czekać na Boże działanie,
dać Mu pole do działania na Jego warunkach,
w Jego czasie,
tak mi dopomóż Bóg :P
Co do innych kwestii, gdzie wydawało mi się, że nie jestem gotowa,
a przynajmniej nie byłam tego pewna,
Bóg miał inne zdanie.
Daleka jestem od myślenia, że nie wiemy, co Bóg robimy w naszym życiu,
bo może ktoś mnie opatrznie zrozumieć.
Wydaje mi się tylko, że czasem tak bardzo czegoś chcemy, że wmawiamy sobie, że jesteśmy gotowi,
że czujemy, że to już.
A Bóg naprawdę wie lepiej i widzi dalej,
i chwała Mu za to!!!
Co do tego "nie wiem".
Myślę, że jest to jeden z patentów nagminnie używanych przez diabła, by okraść nas z radości, pokoju,
zaufania, pewności, że wiemy dokąd zmierzamy.
Tak często próbował podejść mnie i niektóre bliskie mi osoby tym kłamstwem.
Bo to jest kłamstwo,
nasz Tata nigdy nie chce, byśmy chodzili w niepewności,
w poczuciu, że nie wiemy dokąd zmierzamy,
On nie chce, byśmy wpadali w panikę, z powodu braku jasności, co się dzieje w naszym życiu.
Nasz przeciwnik chce zabrać nam pokój, wpędzić w zamieszanie,
wtedy tak trudno usłyszeć TEN cichy głos, który wskazuje nam właściwą drogę.
Uczę się nie łykać kłamstw,
tak wiele możemy stracić, gdy pozwolimy, by strach zagościł w naszym sercu.
Nie oddawaj pola,
nie oddawaj ani kawałka ziemi, która należy do Ciebie.
Strach, kłamstwo to takie małe liski, które chcą podgryzać Twoje serce.
Wpuścisz jednego i zaraz przybiegnie cała chmara.
A tym czasem trzeba im ukręcać łebki jak to mawia nasz Pastor :P
Łebki ? Chyba wielkie łby ! :)))
OdpowiedzUsuńNie chciałam być taka brutalna... choć może rzeczywiście niektóre mają wielkie łby :P
OdpowiedzUsuń