czwartek, 3 listopada 2011

Szczęśliwa... tu i teraz :)

Znowu się w Tobie zakochuję...
Wpadam po uszy :)
Pokazałeś mi, że będziesz biegł za mną na koniec świata...
Nawet, gdy będę uciekać,
nawet, gdy będę się wyrywać,
nawet, gdy będę próbować się ukryć...

Ty i tak nie pozwolisz mi odejść... NIGDY!!!
Ty i tak znajdziesz drogę do mojego serca,
Ty znasz sposoby, by je stopić :)))

Tak, jestem szczęśliwa TU i TERAZ,
wbrew logice,
mimo wydarzeń ostatnich dni.
Ty zamknąłeś drzwi i nie ma już wczoraj...

Kolejny raz otworzyłeś mi oczy :)

Łatwo jest stracić perspektywę,
łatwo przychodzi mi narzekanie, skupianie się na tym, czego mi moim zdaniem brak.

Dziś mam otwarte oczy,
dziś widzę, że kolejny dałam się okłamać :)

Na sprawy można patrzeć z różnych stron...
Na życie chrześcijanina również...
Wiem, że to jest jasne i oczywiste...
Ale ja miewam z tym problemy :)

Jednak czytając psalmy widzę, że nie tylko ja...
Dawid też je miał, a jednak był Twoim ulubieńcem,
człowiekiem wg Bożego serca!!!

Wstyd przyznać, zdarza mi się wciąż jeszcze myśleć, że Ci którzy nie chodzą z Tobą, mają czasem łatwiej,
że im się lepiej powodzi,
że nie muszą wciąż umierać dla siebie...

To nie są mądre myśli,
to nie są moje myśli...
Czasem daję się im okłamać,
za bardzo skupiam się na tym czego nie mam,
zapominam przed czym ratujesz moje życie,
co mi dajesz,
łatwo wtedy przeoczyć dobro, którym nasycasz moje dni.
Ale Ty jesteś wierny,
nawet gdy ja nie jestem,
Twoja miłość jest zazdrosna,
wystąpi przeciw wszystkiemu, co oddziela nas od siebie :)
Każdemu liskowi, który podgryza Twoją winnicę ukręcisz łepek :)
A wtedy Twoja winnica zakwitnie...

Dziś znów mogę jasno widzieć,
dziś znów mogę jasno myśleć,
dziś znów mogę wyraźnie czuć Twoją obecność,
słyszeć to, jak całe stworzenie krzyczy do mnie o TWOJEJ Miłości do MNIE!!!

Zabrałeś to, z czym nie mogłam sobie poradzić,
zdjąłeś ze mnie, to co mnie ograniczało.
Nie zrobiłeś tego na siłę,
spytałeś, czy Ci zaufam,
wiedziałeś, że rozumiem, o co pytasz,
wyjąłeś mi to z ręki i roztrzaskałeś,
dałeś mi wolność,
dałeś mi życie,
skoczyłam w przepaść,
a Ty nauczyłeś mnie latać :)

Na nowo uczysz mnie oddychać,
pokazujesz mi jak małej dziewczynce wszystkie kolory mojego życia,
dajesz mi odwagę cieszyć się nimi,
chcę pozwolić na to, by Twoja prawda starła każde kłamstwo w moim życiu,
Twoja prawda przynosi wolność!!!

Dziś spędziłam uroczy dzień z Kamilą, Dawidem i Natanem :)
Dziękuję Wam za ten czas!!!

Relacje...

Trudny temat dla mnie...

Przyjaciele, których Ty mi dajesz...

Niektórzy byli na krótką chwilę,
potem nasze drogi się rozeszły,
bolało...

Przyjaciele, którzy są dziś,
ale zawodzą...
Sam wiesz, jak to boli, gdy nie ma ich przy Tobie, gdy tego najbardziej potrzebujesz...
Ale Ty wybaczałeś i to w jakim stylu!!!
Chcę uczyć się od Ciebie,
nie ma lepszego wzoru!!!
Nie chcę pozwolić sobie na to, by uraza czy żal zniszczyła to, co Ty dajesz....

Relacje, które przeszły przez ogień,
które mogły spłonąć, ale zostały oczyszczone,
które po ludzku nie powinny przetrwać,
a dziś są bezcenne...

Wciąż uczę się jedynie w Tobie pokładać zaufanie,
u Ciebie szukać pocieszenie,
ludzie nie są naszą własnością,
musimy mieć taką wolność i właściwą perspektywę w relacjach...
Uczę się nie zatwardzać serca, gdy ktoś mnie zrani...

Moje życie należy do Ciebie,
Ty decydujesz kogo i co do niego wkleić... i na jak długo...


Wiem, że to jest zawsze mój wybór, moja decyzja...
mogę usiąść i płakać, rozczulać się nad sobą,
zawsze znajdzie się "dobry" powód,
mogę też podnieść swoje ręce,
dziękować Ci, wywyższać Twoje imię.

Ostatnio mam tego świadomość.
Czasem na początku trzeba powstrzymać swoje oczy od łez i głos od narzekania,
ale potem przychodzi radość z nieba,
prosto z serca płynie pieśń miłości...
dla Ciebie :)


Jestem szczęśliwa TU i TERAZ,
Ty czynisz moje życie CAŁKOWICIE KOMPLETNYM,
NICZEGO mi nie brak w ŻADNEJ jego dziedzinie.
To jest jedyna właściwa perspektywa,
perspektywa zgodna z Twoim słowem.
Nie chcę jej stracić!!!



Jesteś... :)))

4 komentarze:

  1. :)
    Już ostatnio zauważyłam, że piszemy w tym samym czasie właściwie o tym samym...
    Przeczytałam Twój komentarz do bloga Marty, przed chwilą Twój wpis i mogłam tylko się uśmiechnąć :)
    Dziękuję również :)))
    BlessU Dorotka!!!

    Dawno Cię nie widziałam... mam nadzieję, że nie za długo Cię zobaczę i będzie okazja porozmawiać na żywo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog jest dla mnie potężnym zachęceniem i potwierdzeniem, że to, co jest w moim sercu jest z Jego serca - że to nie są jakieś moje osobiste myślowe dyrdymały.
    Piszesz tak osobiście - to mi dodaje odwagi, aby śmiało wylewać serce, gdy piszę.
    Jeszcze nie jestem w tym miejcu, gdzie Ty. Chcę tam dojść. Idę, boli to umieranie, ale warto umrzeć, żeby żyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy z nas nie jest jeszcze w "tym" miejscu...
    Całe życie będziemy tam iść,
    całe życie będziemy umierać.
    Czasami wiele razy w tej samej kwestii.
    Wiem, jak to jest, bo bywam uparta i niektóre lekcje muszę przerabiać raz po raz...

    Ale On nigdy z nas nie zrezygnuje!!!
    Nigdy nie przestanie nas wyglądać, nie przestanie szeptać i krzyczeć o swojej miłości, nawet gdy się szarpiemy i wyrywamy...

    To mnie rozkłada na łopatki,
    Jego wierność, gdy my jesteśmy tak niewierni,
    Jego potężna miłość, gdy nasza jest tak słaba...
    To, że On wciąż na nowo pyta nas, czy Go kochamy,
    tak jak pytał Piotra, gdy ten 3 razy się Go zaparł, gdy Go zdradził!!!
    Tak samo pyta nas.

    Nie potrafię tego zrozumieć, to jest tak do nas niepodobne, tak inne, tak wspaniałe!!!
    To roztapia moje serce!!!

    Ty też Dorotka jesteś dla mnie zachętą... sama czasem się zastanawiam, czy nie wypisuję tu pierdół :)

    Ale taka jest moja z Nim Historia,
    Nasza Historia,
    Jego Duch i mój duch,
    na zawsze razem!!!

    OdpowiedzUsuń