czwartek, 24 maja 2012

Boże błogoławieństwo :)))

Bóg dał mi pracę!!! :)

Tak szybko się to wszystko stało, że nie ogarniam :P

Moim głównym kryterium pracy było to, by mieć kontakt z żywym niemieckim.
I oto stało się :P
Samo gadanie z Niemcami :P

CV wysłałm chyba tydzień temu,
w sumie zabawne, bo tą ofertę widziałam wcześniej,
ale z racji, że praca pt-nd na dwie zmiany nie byłam pewna, czy to to...

Ale jakoś ciągle trafiałam na to ogłoszenie,
więc w końcu wysłałam,
tak myślałam, że się odezwą, bo jednak ludzi z biegłym niemieckim na rynku aż tak dużo nie ma...
A oferta nie brzmiała aż tak mega...

Wczoraj miałam przemiła rozmowę z przemiłym, młodym rekruterem,
istny anioł...
Choć trochę mnie nastraszył, że nawet absolwenci filologi bywali zbyt słabi dla managerów tej firmy...
A ja kończę dopiero 1 rok...
Ale pomyślałam, co ma być, to będzie.
I tak wszystko zależy od Boga.

No i ledwo wróciłam z tej rozmowy,
siadłam w ogrodzie trochę powygrzewać się na słoneczku,
zadzwoniłam menagerka z tej firmy,
i tak na totalny spontan poleciałam,
bo mnie zupełnie zaskoczyła telefonem,
miała dzwonić dziś...
Pogadałyśmy chwilę po niemiecku i powiedziała, że firma rekrutacyjna się odezwie.

A dziś tuż po 8 miałam tel, że mnie chcą :P

Jestem mega happy,
wiem, że to jest Boże błogosławieństwo.

W pn zaczynam 2 tyg szkolenia, które jest płatne.
Ostatnio aplikowałam też na staż i stawka była połową tego,
co zapłacą mi tu za to, że mnie szkolą!!!
A potem za ok. 3/5 etatu będę mieć całkiem przyzwoite pieniądze.
A tyle ludzi pracuje teraz za pensję minimalną!!!

Ponadto moja koleżanka pracuje dla tej korporacji i mega sobie chwali,
a wiadomo, że jak człowieka przyjmą do takiej firmy, to potem są duże możliwości wewnątrz...

Więc generalnie nie ogarniam i czuję się jak we śnie :P

Bóg pstryknął palcem i wszystko się zmieniło :P

Chciałam jeszcze inne rzeczy napisać,
ale muszę się pouczyć na jutrzejsze zaliczenie.

A póki co chwała Bogu,
bo On jest dobry i wierny i może wszystko!!!

Zapomniałam jeszcze dodać, że semestr kończę właściwie jutro,
a szkolenia zaczynam już od poniedziałku.
On potrafi wszystko doskonale zaplanować :)

Główny etap rekrutacji, od pierwszej rozmowy,
która była wczoraj o 14,
przez weryfikację języka,
która odbyła tuż przed 16,
po info zwrotne tuż po 8,
aż po podpisanie umowy,
dziś o 13....
odbył się w niecałe 24h.

Rekruter był w szoku i ze zdumieniem patrząc w zegarek stwierdził, że to nie trwało nawet doby!!!

Jak wróciłam do domu żałowałam tylko, że nie powiedziałam mu, czyja to sprawka...

2 komentarze:

  1. Strasznie się cieszę :) faktycznie jak za dotknięciem nie tyle magicznej różczki, co palca :P

    OdpowiedzUsuń
  2. będzie nie jedna okazja żeby mu powiedzieć jak to się stało i dzięki KOMU!! powodzenia w nowej pracy i bądź tam wielkim błogosławieństwem dla wszystkich =)

    OdpowiedzUsuń