środa, 23 maja 2012

Czasem trzeba poprosić...

Jakiś czas temu miałam pewien sen.
Chciałam napisać o motywie, który tam był,
bo kojarzy mi się on z pewną niedzielną sytuacją...

W tym śnie szłam sobie z moim tatą,
wiem, że można to traktować też dosłownie,
ja odnoszę to teraz do Boga Ojca...

Więc tak sobie szliśmy i rozmawialiśmy...
Wiem, że w tym śnie miałam świadomość, że mój tata mnie kocha,
ale to było takie niepełne,
czułam, że muszę trochę na tą miłość zapracować,
bo jestem jakaś taka... niewystarczająca...

Potem byliśmy już sami na jakiejś drodze,
swoją drogą ciekawe dla mnie jest właśnie to,
że to był droga na odludziu i byliśmy tylko we dwoje...

W każdym razie w czasie tej wędrówki zaczynało do mnie docierać,
jak bardzo mój tato mnie kocha,
otwierały mi się oczy i widziałam, że to jest tak wyraźne...
we wszystkim, co robi,
we wszystkim co mówi...

I nie mogłam się nadziwić temu, że wcześniej tego nie zauważałam!!!


W niedzielę miałam rozmowę dotyczącą pewnych spraw w naszej służbie.
Temat został omówiony, żegnałam się i wychodziłam z biura,
a Pastorowa zapytał mnie wtedy, czy czegoś może nie potrzebujemy...

Powiedziałam, że i owszem,
ale z tego, co się dowiadywałam,
na tą chwilę jest to nie osiągalne w Polsce.
Nastąpiła burza mózgów,
które to kontakty poruszyć,
by nam to załatwić :)

Stojąc w progu nieśmiało napomknęłam,
czy może znalazły by się pieniądze na nowe baletki lub jakieś buty do tańca...
I wtedy się zaczęło :)
Okazało się, że chcą nam dać o wiele więcej...
Nie tylko na buty, ale też na ciuchy...

Nie proponowano nam tego, bo nie chciano się wtrącać,
a ja nie śmiałam prosić, bo myślałam, że może za dużo chcę, że nie wypada...

Nie macie, bo nie prosicie...

Jak tylko będę mieć ciut czasu, muszę ogarnąć temat zakupów dla naszej ekipy :P


A póki co, załatwiłam dziś coś innego.
Jakiś czas temu,
już będzie rok czy dwa,
nasza ekipa dostała pewną kwotę na zakup sukienek.
Bóg włożył komuś w serce, by ubrać nas jak księżniczki...

Dziewczyny sukienki uszyły,
ja miałam kupić,
ale tak to się odwlekało,
że w końcu zostało zapomniane...

Dopiero ostatnio nasz Kochana Marta przypomniała o sprawie.
W sumie tylko ja zostałam bez sukienki.

Ktoś by pomyślał, że nic bardziej fantastycznego dla kobiety...
Dostać pieniądze na sukienkę...
A ja nie mogłam nic znaleźć!!!
W ciągu ostatnich miesięcy miałam kilka podejść i zawsze zniechęcałam się na kilka tygodni...
Jakoś wszystkie niebieskie sukienki się przede mną ukrywały!!!
A te, które były, były jakieś nie takie...

Dziś znalazłam moją :)
O mały włos się nie poddałam,
jedna z sukienek, które mierzyłam, była prawie odpowiednia, ale nie byłam pewna...
Po jakimś czasie wróciłam do sklepu i wtedy zmierzyłam inną...

I myślę, że to właśnie to.
Kwota prawie idealnie taka, jaką miałam do zagospodarowania...
Bez dziesięciu groszy...

A więc znów kwiaty...
Tym razem śliczne niebieskie...
Od dłuższego już czasu najlepiej się w nim czuję...


Ostatnio trochę się działo...
Niektóre szalone historie prawie jak z filmów...

Nie zapomnę J. naszej ucieczki przez kuchnię uniwersytecką z Twoim rowerem :P
Ale nie będę wchodzić w szczegóły.
Bóg po prostu trochę uatrakcyjnił tym moje życie.
A pani sprzątaczka chyba była aniołem...
A na pewno wierząca :)

Dużo innych rzeczy,
których sama nie ogarniam,
za dużo mam w sobie emocji...

Na uczelni robi się luźniej,
semestr chyli się ku końcowi,
co prawda egz mam jeszcze pod koniec czerwca,
ale zajęcia kończę w pn...

Inne rzeczy się zaczynają,
niektóre sprawy zmieniają się, jak w kalejdoskopie...

Potrzebuję czasu,
potrzebuję złapać dystans,
potrzebuję spokoju...

Widzę to po sobie...

Potrzebuję pozwolić sobie wypłakać pewne rzeczy,
potrzebuję pozwolić sobie być słabą w Jego ramionach...

On wie, jak do mnie dotrzeć...
Czasem bierze mnie do parku,
biegamy razem,
a On wtedy mówi do mnie,
a ja czasem się żalę,
czasem pytam,
czasem śmieję się,
a czasem płaczę...

Ale On wie,
On wszystko ogrania...
I On nie pozwoli niektórym ludziom włazić z butami w moją duszę :)

Nie poddam się,
nie cofnę,
nie teraz,
bo wiem, że On zmienia pewne rzeczy,
wprowadza mnie w pewne miejsce,
i dlatego jest znów trochę pod górkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz